Kolacja w ciemności
Uwaga spoiler: relacja zawiera zdjęcia!
Słyszeliście o Dine in the Dark? To rewelacyjny pomysł na niecodzienną randkę albo prezent (i to nie tylko dla zakochanych :-)).
Idea jest taka, że podaną kolację spożywasz w zupełnej ciemności. W sali naprawdę jest tak ciemno, że nie widzisz kompletnie NIC! To bardzo dziwne uczucie. Początkowo czujesz się bardzo nieswojo, po czasie trochę się przyzwyczajasz, jednak nieustannie myślisz o tym, że chciałbyś zobaczyć chociaż swoją rękę.
Podczas kolacji tracimy zmysł wzroku, który okazuje się być najważniejszym ze zmysłów we współczesnej konsumpcji. Pewnie zgodzicie sie ze stwierdzeniem, że najczęściej jemy oczami i im bardziej kolorowe ciastko, tym większą mamy ochotę je zjeść. Czy Tobie wystarczą pozostałe zmysły, żeby prawidłowo odgadnąć z jakich składników przygotowana jest potrawa, którą właśnie jesz? Ja przyznam szczerze, że choć wszystkie składowe potrawy były mi znane, to niestety nie byłam w stanie wymienić ich podczas jedzenia.
Podczas kolacji tracimy zmysł wzroku, który okazuje się być najważniejszym ze zmysłów we współczesnej konsumpcji. Pewnie zgodzicie sie ze stwierdzeniem, że najczęściej jemy oczami i im bardziej kolorowe ciastko, tym większą mamy ochotę je zjeść. Czy Tobie wystarczą pozostałe zmysły, żeby prawidłowo odgadnąć z jakich składników przygotowana jest potrawa, którą właśnie jesz? Ja przyznam szczerze, że choć wszystkie składowe potrawy były mi znane, to niestety nie byłam w stanie wymienić ich podczas jedzenia.
Problemem okazało się też ... znalezienie potrawy na talerzu i nabicie czegoś na widelec (nie wspominając już o pokrojeniu mięsa). Dlatego też często wspomagaliśmy się rękoma - palce to chyba najwygodnieszy sztuciec. Niektórym uczestnikom kelnerka musiała podpowiedzieć, że coś jeszcze zostało na talerzu lub koło niego :)
Jedyne co widzisz przez całe półtorej godziny to czerwone kropeczki poruszające się po całej sali - to nikt inny jak kelnerki z noktowizorami roznoszące dania. I kiedy w końcu do sali wprowadza się świeczki, to czujesz niesamowitą ulgę, że w końcu widzisz. Za świeczkami wchodzi kucharz z daniami wieczoru. I właśnie wtedy okazuje się, co tak na prawdę zjedliśmy!
Podczas kolacji jest jeszcze kilka mini atracji, ale to już sami musici sprawdzić.
Wybaczcie za jakosc zdjęć, ale w końcu było ciemno, więc kilka rzeczy musicie sobie wyobrazić.
Tutaj jemy przystawkę :) Mniami! A ten sosik - pycha :)
Tutaj jemy przystawkę :) Mniami! A ten sosik - pycha :)
A tutaj już danie główne! Moja głowa myślała, że je warzywo, a to "coś" po lewej stronie na talerzu okazało się być mięsem :)
A tu my głaskamy swoje brzuszki :)
***
0 komentarze:
Prześlij komentarz